czwartek, 17 marca 2016

Język dwulatka

Nie podejdę ambitnie do tego tematu, raczej sentymentalnie. Nie chce mi się przytaczać wg źródeł co taki dzieć powinien mówić, ani co jest wybitnie zaskakujące, ani co jest wybitnie niepokojące.
Ja tak po prostu o tym co Mimi i jak mówi :-)
Nie mówi całymi zdaniami, gdzie podobno jego tata mówił i dyskutował jak dorosły w wieku półtora roku, a ja w wieku dwóch lat sama układałam wierszyki rymowanki. My byliśmy inne pokolenie, wychowane na trzepaku ( gdzie się podziały trzepaki!? ).
Mimi mówi co chce, znaczy w sumie wszystko, ale pojedynczymi słowami. Teraz jest postęp bo zaczął łączyć 'tata śpi' jak widzi tatę ;-) , a jak szukam okularów to woła 'tu są' :-)
Sam sobie wymyślił, że ma na imię Mimi, vel Mimo, prawdopodobnie Mikołaj było za trudne :-D
Jak dostał pierwszego misia to, zdecydował, że to nie żaden miś tylko Bubu. Każda puszysta rzecz to Bubu. Jak się kąpie z pianą, i zobaczy trochę na łapkach to woła 'ooooo Bubu'.
Do myszy woła Pipaaaa, na kolacje, śniadanie woła Mniama, na zupę.. Wódka ;-)
A teraz co raz częściej słyszę, że umie powiedzieć miś, myszka, zupka, zamiast bum bum powie myju myju, zamiast piju powie pić, baba to już co raz częściej babcia, dziadzia - dziadek. I tak mi smutno, bo co chwilę jakieś mimisiowe słówko znajduje swój prawidłowy odpowiednik.. Taka matka ze mnie co to chce zatrzymać czas. Chciałabym, żeby jeszcze trochę pobył Małym Bubu.

1 komentarz:

  1. Czasem nie mogę się doczekać, aż mój zacznie mówić. Widzę, jak dopada go frustracja, kiedy nie rozumiem, co mówi, co chce mi przekazać.

    OdpowiedzUsuń